Krakowski debiut Laury Gutowskiej
…Najnowszy cykl prac Laury Gutowskiej zainspirowany jest opowiadaniem „Wieża” Gustawa Herlinga-Grudzińskiego. Tytuł wystawy i zaprezentowanego zestawu prac „Deszcze skończyły się równie niespodzianie, jak się zaczęły” został zaczerpnięty właśnie z tego opowiadania. Poszukując formy, aby oddać postacie i poszczególne sceny, sięga do znanych sobie technik malarskich, które świetnie współgrają z treścią opowiadania mówiącego o chorobie, cierpieniu i samotności, ale także o chwilach radości. Prace nie tylko opisują czy ilustrują całą historię, lecz autorka stara się wyrazić stany emocjonalne bohaterów, co widać szczególnie w cyklu podwójnych portretów. Gęsto malowane twarze wyrazistym, subiektywnym kolorem, są obok siebie, cierpią na samotność, ale również współodczuwają.
Widzimy także człowieka kroczącego o twarzach mrocznych, pełnych rozterek, przekraczającego granice - przestrzeni i emocji. Postać jest brutalnie, bezpretensjonalnie malowana, deformowana kolorem, uderzeniem pędzla, niszczona gruzłami zaschniętej farby, nałożonymi kolejno uderzeniami kawałka pasteli. Jest cięta i bezpardonowo wypychana do pierwszoplanowej roli.
Ekspresyjne obrazowanie figury tworzy malarską opowieść o najważniejszych i nieprzemijalnych dla człowieka prawdach. Krocząc razem z bohaterem obrazów, wzrokiem przemierzamy nasycone światłem przestrzenie pejzażu, który jest integralną częścią przedstawienia. Drzewa, wzgórza, figury budowane są mocną fakturą, farba nawarstwia się, wzbogacając materię obrazu i tworząc bogatą, ale jednorodną w wyrazie tkankę charakterystyczną dla autorki. Spacerując po tych przestrzeniach, zanurzamy się w tej osobistej materii, która prowadzi nas do wizji świata powstałego z interpretacji opowiadań Herlinga-Grudzińskiego.
Fragment tekstu Grzegorza Wnęka